Kiedyś, ktoś powiedział, że
w czasie pokoju największym orężem jest kultura. A dla mnie Teatr pani
Krystyny Jandy to taka „kulturalna zbrojownia”. Uwielbiam Teatr pani Jandy, a w
szczególności spektakle w których Ona sama gra. W większości z nich, scena
pachnie. A to piecze szarlotkę jak w Danuta W., a to gotuje ziemniaki, smaży
jajka jak w Shirley Valentine i jeszcze popija białe wino.
fot. Adam Kłosiński |
W Shirley Valentine, Krystyna Janda gra Angielkę,
ze znaczymy stażem małżeńskim, znudzoną swoim życiem, rozczarowana mężem i
przestająca wierzyć, że jeszcze coś dobrego może się wydarzyć w Jej życiu. Aż pewnego dnia, popijając białe wino
(Shirley pija tylko białe wina, bo jak mówi Jej córka, która jest
intelektualistką. Intelektualistki powinny pić tylko białe wino, bo to wino je określa) i podjadając małymi kęsami chleb do wina postanawia, że
coś zrobi ze swoim życiem. Zrealizuje swoje marzenia, zacznie żyć od nowa. Genialny
spektakl, śmieszy do łez. Spektakl warto zobaczyć, a białego wina, zawsze warto spróbować.
W spektaklu Shirley
Valentine, który ja oglądałam tym przełomowym winem
było hiszpańskie białe półsłodkie wino: Las Cuatro Estaciones, jednak zawsze jest to
inne wino, przypadkowo kupowane do spektaklu.
Ja dla intelektualistek polecam białe półsłodkie wino z Winnicy Sandomierskiej w zestawieniu z grillowanymi gruszkami, inspiracja z www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/gruszki/grzanki_z_gruszka_ser/przepis.html.
Może i my coś zmienimy w swoim życiu:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz