poniedziałek, 13 kwietnia 2020

SATRAPEZO , 10 KVEVRI 2015, KAKHETI, GRUZJA, 100% RKATSITELI, JSC TELAVI WINE CELLAR




Aby poznać ludzi trzeba im się tylko przyjrzeć, tak ktoś kiedyś powiedział, a co trzeba zrobić, aby poznać  wino – po prostu trzeba je otworzyć :) 
I tak korzystając z tej mądrości – otworzyłam jedną z butelek z mojej domowej piwniczki, która notabene trafiła do mnie jakiś czas temu i zawsze ze względu, może na swoją cenę na wolnym rynku obecna cena tego wina to ponad 100, zł.,   czekało na odpowiednią okazję. W obecnej sytuacji podejmowanie takich decyzji, czy otwierać teraz butelkę wina czy może jednak poczekać na lepszą okazję, stały się trochę łatwiejsze dla mnie, jeżeli wiecie co mam namyśli. A druga rzecz, która trochę spowalniała decyzję sięgnięcia po to wino były moje  doświadczenia z winami z francuskiej Jury. Muszę się przyznać, że styl win naturalnych  nie jest tym czego szukam i lubię w winach – a może nie słusznie. Z winami naturalnymi  mam taki mały problem, że nie  lubię w nich tego akcentu utlenionego sherry – ale to tylko moje osobiste podejście do tego tematu. W tym przypadku moje obawy nie sprawdziły się, bo chociaż to wino zostało wyprodukowane tradycyjną metodą w KVEVRI to jednak w nowoczesnym wydaniu i z łatwością mogłam go odczytać i polubić.




Ale dosyć tego zagadywania, przejdźmy do sedna sprawy jakim jest w tym przypadku białe wytrawne wino: SATRAPEZO , 10 KVEVRI 2015, KAKHETI, GRUZJA, 100% RKATSITELI,  JSC TELAVI WINE CELLAR.
Kraj pochodzenia  wina to Gruzja, i jak przystało na ten kraj z bardzo długą  starogruzińska tradycją biorącą swój początek 6000 lat temu,  powstało w KVEVRI.
KVEVRI to gliniane amfory zakopane w ziemi, gdzie po zbiorach trafiają tam winogrona, gdzie poddawane zostają  maceracji i fermentacji z wykorzystaniem naturalnych drożdży znajdujących się na skórkach winogron.  W tym przypadku winogrona użyte do fermentacji to w 100% biała odmiana Rkatsiteli, maceracja  i fermentacja odbywała się  w 10 glinianych amforach,  gdzie wino spędziło 6 miesięcy a następnie zostało zlane do małych dębowych beczkach na okres 6-8 miesięcy, aby później trafić do butelek.   Tego wina wyprodukowano 13000 – 750 ml., butelek a ja miałam możliwość picia butelki o numerze 4928. Liczmy zawsze do mnie przemawiały a w tym przypadku podziałały na moją winiarską wyobraźnię.




Wracając do wina i mojej notki degustacyjnej  to mogę powiedzieć, że  wino jest klarowne o intensywnej błyszczącej, żółtej  barwie dojrzałej gruszki,   w nosie dominują ciepłe przyjemne  słodkie nuty rodzynek, suszonej pomarańczy , skórek jabłek czy  odrobiny masła. Na podniebieniu jest wyraźne, z zdecydowanym owocowym i  maślanym  kręgosłupem.  Dojrzałe, wyważone z dość długim przyjemnym zakończeniem. Muszę przyznać, że pije się je bardzo przyjemnie i jeżeli miałabym polecić do tego wina jakąś potrawę to zdecydowanie byłaby to kaczka z jabłkami. Jeżeli kiedyś będziecie mieć okazje spotkać to wino to polecam poznajcie go!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz